-Cześć?- byłam trochę zaskoczona ich entuzjazmem, ale w końcu to moi idole, więc nie ma co się dziwić.
-Jak wrażenia? - spytał bondyn
-Ale po czym....? A... no tak !! było super! - wrzasnęłam tak głośno, że zabolało mnie gardło.
-Cieszę się - chłopak do mnie podszedł i mocno przytulił. Nigdy nie poczułam takiej ciepłości, szczęścia, Po prostu czułam się bezpieczna w jego objęciach, po chwili doszli również Zayn, Liam, Louis, a na końcu Harry.
-Powiedz może...yyy... Jak masz na imię? - powiedział i lekko się uśmiechnął Zayn
-Jessie!!! - wykrzyknął Harry
-Styles, ja się pytam tej pięknej fanki. - lekko się zawstydziłam, ponieważ ja sama uważam, że nie grzesze urodą. NIKT mi nigdy nie powiedział, że jestem "ładna".
-Jak już Harry powiedział, a raczej wykrzyczał, jestem Jessie. Miło mi Cię poznać. - podałam dłoń na powitanie, lecz on znowu mnie przytulił.
-Może w końcu ustawimy się do zdjęcia? - głośno myślał Liam.
-Okej, okej.
-RAZ... DWA...TRZY ...... UŚMIECH!!
~~ Oczami Harrego~~
Moje wrażenia po tym jak zobaczyłem Jessie? Jest piękna, jej brązowe włosy pięknie spadają na ramiona. Były roztrzepatane, pewnie dlatego, że nasze fanki potrafią nieźle wariować na koncertach. Ma niebiańskie, jasno niebieskie oczy. Myślę, że potrafi każdego nimi zauroczyć. Ma bladą cerę. Na jej policzkach można dojrzeć dwa małe, lekko czerwone, wręcz różowe rumieńce. Błyszczyk i lekkie makijaż dodawał jej jeszcze więcej kobiecości.
-To jak, Jessie? Masz może twittera? Albo chcesz mi dać numer telefonu? - zapytałem, drapiąc się po karku i przygryzając dolną wargę - to mój naturalny odruch nerwowy. Zazwyczaj to fanki wyjeżdżały z tym tekstem. Ja zazwyczaj je olewałem. Traktowałem je jak młode histeryczki. Nie które z nich były BARDZO irytujące, swoimi wrzaskami, płaczem one nawet nie potrafiły wymówić jednego słowa. Nie dało się z nimi pogadać. A Jessie jest jakaś inna. Jako jedna z niewielu nie spytała sie np. "mogę Cię pocałować", "o mój Boże Harry, kocham Cię!", "Harry, jesteś taki seksowny", "Harry, przelecisz mnie?" To naprawdę potrafi być męczące. Nawet nie spytała sie czy może nas przytulic tylko my się na nią rzuciliśmy.
-Oczywiście. Daj swój telefon. - wyciągnęła rękę, bez zastanowienia podałem telefon do jej dłoni.
-Dziękuję.
-Przyjemność po mojej stronie. - posłała mi miły uśmiech.
-Mieszkasz w Londynie?
-Nie, przyjechałam właściwie na koncert. Będę mieszkać u kuzyna.
-A ogólne to mieszkasz sama, czy z rodzicami? i gdzie?
-Jesli chodzi Ci o to, czy mam chłopaka.. to NIE, nie mam. - oboje zaczęliśmy się śmiać. Tak naprawdę to właśnie o to mi chodziło.- Mieszkam z rodzicami na granicy Anglii z Walią w Małym miesteczku Ryhl.
***
-To chyba na mnie już pora... - ostatni raz chciałam przytulić chłopaków, ale tak jakoś wyszło, że to oni znowu na mnie polecieli. Myślę, że to nie koniec mojej przygody z chłopcami. Gdy już miałąm nagle poczułam wibracje i usłyszałam ciche -"drrrrrrr" To był Scott.
- Hallo?! Jessie wychodź musimy natychmiast jechać do Rhylu. Twoi rodzice są w szpitalu! - jego głos był zdenerwowany i można było dosłyszeć smutek.
-Co jak? W szpitalu? Co się stało? nie rób sobie jaj Scott to nie śmiesz..! - w tym momencie głos mi się załamał, ponieważ do moich oczu napłynęły miliony małych słonych kropli, stopniowo opadały na moje policzki.
-NIE robie sobie jaj! Czekam przed areną. - rozłączył się.
-Jess co się stało? - zapytał przestraszony całą sytuacją Hazz
-Ja..ja.. nie.. wi..em
__________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
To tak wygląda rozdział numer 3. Początek taki sb i naprawdę nie mogę się doczekać ciekawszych rozdziałów. NIestety musicie poczekać na przynajmniej jeszcze 1-2 rozdziały ;( Chyba, że uda mi się jakoś to ogarnąć i zrobić coś bardzo długiego ;) Przepraszam za nieobecność, ale przez kilka dni miałam szlaban na laptopa, potem miałam kilka problemów, a następnie byłam chora -,-
NEXT = 3-4 KOMENTARZE + ZAPRASZAM DO KSIĘGI GOŚCI